czwartek, 20 czerwca 2013

Wieści z cyfrowej szkoły

   Dzięki nowym technologiom zmianie ulega przede wszystkim warsztat pracy nauczyciela. Tablicę kredową zamieniamy na interaktywną, książki na e-booki a zeszyty na laptopy czy tablety. Zastanawiam się, czy absolwenci kierunków pedagogicznych są już na takie zmiany przygotowani? Czytając komentarze osób, które miały okazję zadać takie pytanie podczas II Kongresu Polskiej Edukacji zorganizowanego przez IBE, śmiem twierdzić, że absolutnie nie. 
   Kiedyś mieliśmy tylko wiedzę książkową i tak zwaną wiedzę równoległą, czyli tę nabytą poprzez doświadczenia życiowe. Jeśli ktoś nie miał dostępu do książek, encyklopedii, biblioteki, to jego wiedza była w pewien sposób ograniczona. Szczytem marzeń, na początku lat 80, było posiadanie w domu przynajmniej jednotomowej encyklopedii PWN. Dziś, wiedza jest wszędzie i to na wyciągnięcie... ręką z kieszeni wszechobecnego smartfona. Tysiące lektur, setki tomów znakomitych opracowań encyklopedycznych, eseje naukowe, nagrania dźwiękowe, animacje i filmy w jednym małym urządzeniu, które prawie zawsze mamy przy sobie. Na przestrzeni zaledwie kilku dziesiątek lat, dokonała się istna rewolucja informacyjno-naukowa. Należałoby więc oczekiwać jakiejś poważnej zmiany w dziedzinie kształcenia i edukacji, zmiany na miarę szybko kroczącego postępu. I tu jest właśnie pies pogrzebany, bo polska szkoła pozostaje wierna źle rozumianej tradycji, nie zmienia swoich metod, mimo upływu czasu. Kto będzie słuchał dziś monotonnego wykładu o tym, jak żyło się w średniowiecznej osadzie? Przecież można obejrzeć "Starą baśń", zagrać w grę Gotyx albo wybrać się do Biskupina czy Mielnika i zobaczyć wszystko na własne oczy, poczuć klimat, wczuć się w rolę. 
   We współczesnej szkole na nic się zda serwowanie teoretycznej wiedzy, bo jest ona zbyt obszerna by ją posiąść. Potrzebne są raczej drogowskazy, instrukcje jak się poruszać i gdzie szukać tego, co jest wartościowe i godne uwagi. Można by tę edukacyjną sytuację porównać do przysłowiowej ryby i wędki. Ryba jest wiedzą, informacją, a wędka narzędziem pomocnym w jej zdobywaniu. Tylko jak uczyć umiejętności zdobywania wiedzy? Sprzyjają temu nowe metody nauczania, chociażby takie jak np. projekty edukacyjne czy web questy, strategia kształcenia wyprzedzającego, odwrócona szkoła. Jeśli do tego dołączymy cyfrowe technologie, przydatne między innymi w procesie komunikacji, przetwarzania danych, wyszukiwania informacji czy prezentacji efektów pracy, to możemy już mówić o nowoczesnym warsztacie pracy. Wskazujemy uczniowi łowisko, dajemy odpowiednią wędkę oraz instrukcję i czekamy na efekt. W trakcie korygujemy pewne niedociągnięcia, motywujemy, zwracamy uwagę na różne drogi prowadzące do tego samego celu. Wszak dobry sprzęt, umiejętnie zarzucona wędka i odpowiednio zarybione łowisko, musi przynieść efekty. I to jest istotne, bo natura ludzka uwielbia sukcesy. Mało tego, raz zdobyty sukces, motywuje do ponownego doświadczania tej przyjemności, a to jest kluczem do współczesnej edukacji. Ważne jest więc, by poprzez różne doświadczenia, każdy uczeń osiągał w szkole sukces. Sukces na miarę swoich możliwości. 
   Rolą współczesnego nauczyciela, jest poznanie ucznia i wskazywanie mu właściwej drogi oraz narzędzi potrzebnych do realizacji skrzętnie zaplanowanych zadań, mających doprowadzić ucznia do celu. Po czym nasz uczeń pozna, że jest na dobrej drodze do osiągnięcia sukcesu? W tym miejscu, z pomocą przychodzi nam informacja zwrotna, która w przeciwieństwie do oceny cyfrowej daje konkretne wskazówki na temat tego, które z zadań zostało wykonane dobrze, a które należałoby poprawić lub zmienić. To ogromna sztuka i nie lada wyzwanie dla nauczyciela, gdyż rozwojowi ucznia sprzyjają zadania "szyte na miarę", czyli takie, które znajdują się w strefie jego najbliższego rozwoju. Zadanie nie może być zbyt łatwe, bo nudzi i nie generuje chęci poznawania rzeczy nowych. Wykonanie zadania, w takim przypadku, nie daje poczucia odniesienia sukcesu, a co za tym idzie, poczucia satysfakcji i chęci powtarzania doświadczenia. Zadanie zbyt trudne zniechęca, uczeń rezygnuje w obawie przed porażką. Jak więc znaleźć złoty środek? Pewnie nie jeden z nas zadaje sobie to pytanie. Może po prostu pozwólmy naszym uczniom działać, stwórzmy warunki, by mogli kreować edukacyjną rzeczywistość poprzez zabawę, doświadczanie, wzajemne uczenie się oraz popełnianie i korygowanie błędów. Nie wyręczajmy ich, nie krytykujmy, nie ograniczajmy. Niech robią to, co lubią, niech rozwijają swoje talenty i zainteresowania. A my, swym czujnym okiem obserwujmy ich poczynania, wzmacniajmy w tym, co robią dobrze i podnośmy dyskretnie poprzeczkę.

2 komentarze:

  1. Małgosiu, dziękuję za refleksje z kongresu. Miło tez było Cię poznać osobiście. Mam nadzieję,że czujesz się już dobrze i nabierasz sił.Tekst powyższy łatwiej byłoby mi było czytać akapitami:) Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiesiu,bardzo dziękuję za cenne wskazówki. Dobrze uczyć się od SBRP. Gdyby nie grupa, to pewnie tego bloga by nie było. Powoli dochodzę do zdrowia i zabieram się za pisanie refleksji z IwE. Serdeczne uściski :-)

    OdpowiedzUsuń